Miesiąc do drugiego maratonu...

/ sobota, 7 września 2013 /
...a ja dalej w rozsypce.
Coś tam biegam. Coś tam trenuje. W tym momencie tempo na kilometr interwałów jest zbliżone do styczniowego tempa normalnych wybiegań. W tym roku zdążyłam już uszkodzić oba kolana, zginacz biodra, a najnowszą kontuzją, świeżutką, jeszcze ciepłą i dającą o sobie znać jest skręcona kostka.

Kilometraż jest śmiesznie mały, bieganie po płaskich miejskich terenach średnio mi wychodzi.
Przez ostatnie miesiące jedynym wyczynem było 150km pokonane w ramach zmagań z Głównym Szlakiem Beskidzkim. W tym ostatnie ok. 15km na skręconej kostce. Całość, którą przeszłam zajęła mipięć dni (z dobą przerwy) czyli tyle ile rekordziście zajęło pokonanie całej trasy.

Moim głównym przygotowaniem do maratonu będzie więc pokonanie całej trasy Głównego Szlaku Beskidzkiego, na co właściwie mam tylko dwa tygodnie- biorąc pod uwagę lipcowe tempo jest to wykonalne, niemniej 500km trasa budzi respekt.
A jak już skończę trasę, która ma pół tysiąca kilometrów, to maraton choć realnie nie stanie się krótszy subiektywnie trochę zmaleje prawda?

Sapiąca po pierwszych od wielu miesięcy interwałach,
M.
 
Copyright © Vege&Fit, All rights reserved